niedziela, 27 grudnia 2015

Rozdział II

| - Witaj chłopcze- mówił- domyślam się jak musi być ci ciężko w związku z brakiem wspomnień- Seitaro spochmurniał- Przejdźmy się, opowiem ci wszystko- wskazał na wyjście.
Biało-włosy był pełen pytań, które nie miały odpowiedzi, król Reih zdawał się być jedyną osobą, która zna na nie odpowiedzi. Nie wiedząc jeszcze, jakim błędem jest zaufanie mu, poszedł z nim zamykając za sobą drzwi. |



Dwadzieścia jeden lat temu Królowa Elinah, o imieniu Sari zakochała się w pewnym demonie, przywódcy gatunku, który dzisiaj z całego serca pragnie zniszczenia Krainy Elinah. 
Trwali w swoim związku w ukryciu przez wiele miesięcy, aż w końcu pewnego dnia Królowa odkryła, że jest w ciąży. 
W strachu starała się ukryć ten fakt przed swoim mężem, władcą Krainy Elinah. Wiedziała ona jednak, że nie zdoła tego ukryć na długo. Brzuch ciężarnej rósł w miarę upływu czasu a ta unikała zarówno kontaktów z mężem jak i ze swoim kochankiem. Władca Krainy Urim nie wiedział, dlaczego jego ukochana przestała się z nim widywać, jako władca nie mógł tak po prostu do niej pójść. Wiadomość o związku Demona Isen z Człowiekiem Virrin zniszczyła by jego reputację i doprowadziła do zguby. 
Któregoś dnia Królowa postanowiła spotkać się z kochankiem raz jeszcze, po raz ostatni. Umówili się nad stawem w lesie i tam wyznała mu, że jest brzemienna. Seisun był wniebowzięty tą wiadomością, jednak pech sprawił, że tym ostatnim razem Król postanowił pójść za swoją zdradliwą żoną. Dowiedział się o wszystkim i przegoniwszy Władcę Demonów zaprowadził żonę do domu. 
Królowa urodziła syna, o śnieżno-białych włosach. Równanie dwóch stron dało mu życie, lecz odebrało je matce dziecka. Gdy Seisen się o tym dowiedział postanowił odebrać siłą swoje dziecko, najeżdżając Elinah i w wyniku niespodziewanego ataku porwał niemowlę. Wychowany wśród bestii, trwało to do dnia, w którym dane mu było powrócić do swojego domu, do Elinah. Nazywał się on Seitaro.
- To prawda...?- spytał biało-włosy, gdy Król Reih skończył swą opowieść. 
- Inaczej nie opowiedziałbym Ci tej historii- zapewnił król- Twój ojciec jest potworem, uwiódł twoją matkę by zapoczątkować konflikt pomiędzy naszymi krainami. Cieszę się, że wróciłeś do domu, mój chłopcze- poklepał go delikatnie po plecach- Twoja matka była bardzo oddana swojej krainie, zwiedziona przez twego ojca zbłądziła, jednak chciałaby abyś zastąpił ją w obowiązku ochrony i dobra wobec królestwa.
Seitaro wpatrywał się w jeden punkt na podłodze, wstał po chwili i stanął przy wielkim oknie.
- Nie pamiętam kim jestem, nie wiem czy to co mówisz jest prawdą- obrócił się przodem do króla i spojrzał na niego z chłodem w oczach- Czuję w sobie siłę, wiem, że jestem wart więcej niż pokazałem to na sparingu z pańską córką. Obudzę to w sobie i wtedy osobiście stanę naprzeciw każdemu kto zechce zakłócić porządek tej krainy. 
Król czuł, że dopiął swego. Był wobec tego pewny. W oczach chłopca widział nienawiść, jednak opanowany. Widział i czuł narastający w chłopcu chłód. Przeciwieństwem była Lucy, starsza i przyszywana siostra Seitaro, której oczy zdawały się płonąć gdy odczuwała gniew. 'Czyżbyś odziedziczył żywioł wody, po matce?' pomyślał król. 

- Witam- ukłonił się nieco starszy pan stojąc wraz z królem przed niczego nie rozumiejącym Seitaro i Lucy. 
- Z całym szacunkiem ojcze, co on tutaj robi?- spytała Lucy zastanawiając się, co Seitaro robi podczas jej treningu z mistrzem. 
- Satoru był wojownikiem podczas pobytu u naszego wroga- tłumaczył król- wnioskując po jego tamtejszym stroju był kimś w rodzaju przywódcy. To by oznaczało, że jego umiejętności są rozwinięte na naprawdę wysokim poziomie- zauważył- Jednakże w wyniku amnezji nie jest o tym do końca pewny. Takich rzeczy się jednak nie zapomina. Twój mistrz ma za zadanie wykrzesać z niego jego talent bojowy. 
- A co z moim treningiem?!- oburzyła się.
- Będziesz kontynuować trening swoich umiejętności, jednak twoim patronem od dziś będzie mistrz Shan.
- Nie chcę mistrz Shana!- Lucy kipiała ze wściekłości, jednak widząc surowe spojrzenie ojca przestała pyskować- Tak jest- warknęła. Obdarzyła niewinnego Satoru nienawistnym spojrzeniem i w gniewie wyszła z sali treningowej. 
- Mogła trenować ze mną- zauważył biało-włosy. 
- Aby jak najszybciej przypomnieć ci tajniki walki muszę skupić się bezpośrednio na tobie- wyjaśnił mistrz- Prawdopodobnie zajmie nam to dużo czasu, zaczynajmy więc. 
Król zostawił ich trenujących i sam udał się do komnaty córki. 
- Lucy- zawołał jej imię zamykając za sobą drzwi jej komnaty, zauważył wtedy, że dziewczyna stoi przy oknie. Westchnął i podszedł do niej. 
- Dlaczego ten wybryk natury nagle zajął moje miejsce w niemal każdej sytuacji?- spytała. 
- Nie zajął twojego miejsca- poprawił- Bardzo ważne jest, byśmy mogli wykorzystać go przeciwko Isenom, czyż nie chciałaś aby ta wojna skończyła się jak najszybciej?
- Masz zamiar go okłamywać do momentu aż zginie na polu bitwy czy aż sama wróci mu pamięć?- poirytowała się czerwonowłosa patrząc na ojca. 
- Tak długo, jak będzie to konieczne- powiedział- Wiesz, że kocham cię nad życie. Ten chłopak ma we krwi geny zarówno narodu Virrinów, jak i Isenów. To niepowtarzalna szansa uzyskania tajnej broni przeciwko tym gadom.
- Wiesz, że sama mogłabym pokazać na co mnie stać na froncie, nie potrzebujemy tego bękarta.
- Ty jesteś mi potrzebna, bym miał komu powierzyć tron gdy umrę- sprostował ją unosząc się dumnie- Co mi po potomkini rodu Virrinów, jeśli umrze na polu bitwy niczym zwykły szeregowiec? Słyszałem o tym chłopaku- powiedział nieco ciszej- Mając już 16 lat został pierwszy raz wysłany na pole bitwy i dotąd przegrał tylko jedną bitwę.
- Tę w której stracił pamięć...- sama dokończyła Lucy- No dobrze, i tak nie mam nic do gadania, ale jeśli coś pójdzie nie tak, nie mów, że cię nie ostrzegałam. 
- Nic nie pójdzie nie tak- powiedział król lekko roześmiany. Objął ręką córkę i przytulił ją do siebie a ta objęła go i uścisnęła. Wiedziała, że musi pilnować, by sprawy nie poszły za daleko. Jeśli Satori w jakikolwiek sposób będzie zagrażał jej ojcu czy krainie Elinah, własnoręcznie go zabije. 

- Ah!- jęknął Satoru, gdy ponownie oberwał kijem po głowie. Wykonał już chyba 15 różnych ataków i każdym trafił ucznia. 
- Skup się na moich ruchach, a nie na tym jak się ustawić by dostać po głowie- upomniał go mistrz. 
- Ale ja właśnie to robię, skupiam się na pana ruchach- odpowiedział chłopak. Mistrz patrzył na niego przez chwilę. Jak nikt znał się na sposobie walki demonów Isen. Dzielą się oni na kilka kategorii. Mistrz miał już swoją teorię co do formy walki Satoru, musiał to jedynie sprawdzić. 
Nie mówiąc o tym Satoru kazał mu się przygotować i przez następne 20 sekund wykonywał tylko i wyłącznie te ruchy, których używał do tej pory. 
Seitaro przyglądał się mistrzowi. Zauważył, że forma jego postawy i ruchów zostały już raz użyte. 'Spróbuje zaatakować z góry' pomyślał. W jego głowie już ułożył się obraz atakującego mistrza, widział dokładnie jak będzie to wyglądać 'Nie mogę się mylić' wykonał płynny unik i od razu dostrzegł zmianę w ruchach mistrza. Jego mózg już zobrazował mu następny ruch atakującego i Seitaro płynnie i bezproblemowo zdołał zablokować uderzenie. 
- Niesamowite...- podsumował mistrz- Posługujesz się techniką zwaną Mikoshi* polegającą na bezbłędnym przewidywaniu ruchów- wyjaśnił mistrz- To nowa technika opracowana przez Seisuna, władcy Krainy Urim- dodał. Na dźwięk tego imienia w Seitaro wzrosło dziwne uczucie, nieznane mu dotąd- Jej działanie jest nie do końca zrozumiałe. Gdy zobaczysz ruch przeciwnika, drugi raz nie dasz się mu zaskoczyć. Jeśli jego postawa, sposób ruchu lub zachowania będą takie jak przy użyciu tamtego ataku, twój mózg dosłownie zobrazuje ci jaki ruch wykona twój przeciwnik.
- Jak to?
- Nie poznałem tego na sobie, jednak z naszych źródeł wiem, że zobaczysz to tak, jakby faktycznie się to odbywało, zanim to się stanie. Ma to jednak swoją wadę.
- Wadę?- zdziwił się chłopak.
- Na obecnym poziomie jesteś w stanie przewidzieć ruchy przeciwnika, nawet jeśli widziałeś je tylko raz. Walcząc z przeciwnikiem nie możesz jedynie polegać na tym, że zdołasz najpierw się mu przyjrzeć, musisz nauczyć rozpoznawać możliwe ruchy za pomocą pierwszego drgnięcia mięśni. Za pomocą pierwszego drgnięcia przeciwnika.
- Jak to osiągnę?- spytał Seitaro, na nowo poznając chęć stania się silniejszym. 
- Pomogę ci w tym- zapewnił mistrz- Kontynuujmy.
Od tamtej pory Seitaro widząc już zapamiętane ruchy przeciwnika potrafi bezbłędnie przewidzieć jego ruch, gdy jednak został postawiony przed nowym ruchem starał się zobrazować sobie najprawdopodobniejszy ruch przeciwnika, jednak miał z tym male problemy. Ostatecznie mistrz postanowił wypracować do perfekcji jego Mikoshi a dopiero potem uczyć go jak przewidywać ruchy, których nie zna. 
'Stanę się silniejszy, odzyskam pamięć i dowiem się, gdzie jest moje miejsce'.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz